U nas trochę lepiej. Ja się jakoś pozbierałam, Adaś też jest troszkę lepszy choć nadal kaszle. Ostatnio osłuchowo było u niego czysto i mam nadzieję, że tak pozostanie.
Przed nami ostatni weekend przed świętami a ja jestem ze wszystkim w przysłowiowym lesie. Nie czuję w ogóle magii zbliżających się świąt. No ale trzeba jakoś wziąć się w garść jak nie dla siebie to dla dzieci.
We wtorek przyjeżdża do mnie moja mama to jakoś pomoże ogarnąć mi ten sajgon ;-) Mam przynajmniej taka nadzieję.
Filip tak wariuje, że momentami zapominam o jego chorobie. Mam nadzieję, że jego dobra kondycja utrzyma nas w domu do planowego powrotu do szpitala.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz