wtorek, 14 sierpnia 2012
Nadal nic...
Nadal nic nie wiemy. Zaczynam się denerwować. Od zeszłego poniedziałku ciągle wydzwaniam do szpitala a ci notorycznie mnie zwodzą. Dziś rozmawiałam z ordynatorką, jutro mam zadzwonić. Ponoć radiolog która ma konsultować nasz wynik jest raz na tydzień i to dlatego tak długo trwa. Tylko że jak dzwoniłam w piątek to nasz lekarz prowadzący mówił mi, że lekarz już oglądał nasze płytki z MR i w piątek po południu miał być opis a, że weekend to miałam dziś dzwonić. Jak zadzwoniłam dziś to się okazało, że ta lekarka była na urlopie(?) i mam zadzwonić jutro. Wiem, kpiny.
Jak jutro nic się nie dowiem, w czwartek mają mnie tam osobiście na oddziale.
Adaś też zawieszony w próżni. Guz za uchem jak był, tak jest. Byłam z nim w środę u hematologa, wyniki z krwi ma dobre. Lekarka obiecała, że spróbuje przyspieszyć USG (zapisano mnie na 7 września). Kazała mi dziś zadzwonić. Ja zadzwoniłam a ona zapomniała, że miała podejść na radiologie.
I tak cały tydzień mi zszedł na wydzwanianiu a ja dalej nie wiem NIC.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Taka Nasza "SŁUZBA ZDROWIA" przykre ale prawdziwe !
OdpowiedzUsuńMiłego tygodnia dla Was życzymy.
nie mają serca tyle trzymać Was w niepewności
OdpowiedzUsuńCały czas kciuki zaciskam
Co do Adasia - wiem, że u Was każde odchylenie od normy wzbudza strach ale takie malutkie pocieszenie -mój syn ma liczne powiększone węzły chłonne podżuchwowe - są one do 2cm, specjalista z hematologi gdańskiej AM uspokajał mnie, ze to "norma" dla małych dzieci, które łapią infekcje, sa alergiczne...
Zdrowka i spokoju dla Waszej Rodzinki
aniast