Jesteśmy po chemii, którą Filipek zniósł bardzo dobrze. W związku z tym, że w Gliwicach na piątek wyznaczono nam termin na rozpoczęcie procedur przygotowawczych do radioterapii, ze szpitala wyszliśmy w piątek z samego rana. Pojechaliśmy prosto z Katowic do Gliwic z zaświadczeniem od pani ordynator, że u Filipka nie stwierdza się przeciwskazań do znieczulenia ogólnego. Wprawdzie spadły mu leukocyty i to dość nisko, bo do 1,2 tyś. ale ponoć to nie miało nic do rzeczy. Na miejscu okazało się jednak inaczej i zostaliśmy odesłani z kwitkiem, z wyznaczonym następnym terminem na następny piątek. Mało tego, w Gliwicach nawet nikt grzecznościowo nie usunął nam igły z porta i tym sposobem musieliśmy wrócić na oddział do Katowic. I tak sobie pojeździliśmy w te i z powrotem nic nie załatwiwszy. Brak słów. Zaś tydzień w plecy.
Jeżeli chodzi o konsultację to czekamy na odpowiedź. Papiery poszły w kilka miejsc. Zobaczymy.
Poza tym u nas wszystko w porządku. Filipek czuje się dobrze.
Będzie dobrze!!!! Jesteśmy z Wami.
OdpowiedzUsuńTrzymaj się mały wielki wojowniku.Jola
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za szybką odpowiedź z zagranicznej kliniki, bo to co u nas się dzieje to .......... niecenzuralne słowa cisną mi się na usta no!!
OdpowiedzUsuńTymczasem trzymacie się - cierpliwości! Całe szczęście że Filipek jest w dobrej formie :)
Cieszę się, że Filipek dobrze zniósł chemię.
OdpowiedzUsuńTydzień szybko zleci, chociaż wiem, że teraz czas jest bardzo ważny i szkoda że w Gliwicach się nie udało.Trzymam za Was mocno kciuki.
młodziutka
Szkoda tego tygodnia ale najważniejsze że Filipek nadzwyczaj dobrze znosi leczenie. Jestem w Wami myślami. Ania
OdpowiedzUsuń