Jeszcze raz, pragnę wszystkim podziękować za okazaną pomoc. Będę to powtarzać
do znudzenia. Mam już nazbieraną wystarczającą ilość pieniążków. Jeżeli by coś
nagłego wyskoczyło, to na pewno ponowie apel. Odzew przeszedł moje najśmielsze
oczekiwania.
Muszę też napisać małe sprostowanie, bo jak pisałam ostatniego posta, było
późno, byłam zmęczona a teraz dostaję maile czasem dziwnej treści. Te pieniążki
które potrzebowałam, to nie był koszt samej konsultacji. Na to składa się nie
mały koszt transportu krwi do Niemiec, analiza samej krwi też mało nie kosztuje.
Potem ktoś musi sporządzić ten granulat ściśle dopasowany do otrzymanych
wyników. Panu doktorowi wcale tak dużo nie zostaje w kieszeni co niektórzy
pewnie myślą. Ja to tak napisałam, jakoby sama wizyta tyle wyniosła i nie którzy
mnie źle zrozumieli. To wszystko ze zmęczenia i emocji. Z Panem doktorem jestem
cały czas w kontakcie. Wierzę, że jest w stanie nam pomóc. Gdybym nie wierzyła,
że jest w stanie nam pomóc nie jechałabym tam. Poza tym wiem, że w każdej chwili
mogę do niego zadzwonić. Swojego czasu próbowałam podawać Filipkowi Amigdalinę.
Za samą kurację podstawową w której skład wchodziły 3 leki musiałam zapłacić ok
1000 złotych a starczyło to nam na 1,5 m-ca.
Wierzę, że nie na darmo ktoś postawił go teraz na mojej drodze jak i innych
ludzi, którzy do mnie piszą i mi pomagają jak umieją. Dowiaduję się czasem o
takich rzeczach o których nie miałam pojęcia.
Przed wczoraj byłam u tego zielarza ale na razie nie pisze o szczegółach bo mnie
zaskoczył.
U Filipka bez zmian. Wczoraj miał miał taki super humor do południa, że sama byłam w szoku. Nie chciał tylko wyjść z łóżka. Siedział, malował sobie. Potem po południu troszkę mnie wystraszył bo złapał takiego mega doła, że aż się popłakał. Za to potem wieczorem znowu zajął się wycinaniem, pisaniem.
Jest tylu dobrych ludzi wokół mnie którzy wspierają mnie swoją pozytywną energią, że mam wrażenie, że nasza historia nie może się skończyć źle.
Pani Karolino dziękuję za wzruszający list i za olejek. Oby nasza historia miała również szczęśliwe zakończenie.
Są takie momenty, że mam w sobie taka siłę i wiarę, że mogłabym góry przenosić. Po nich czasem przychodzi strach, a co jeśli się nie uda?
Musi się udać ! Proszę nie myśleć inaczej ! Modlę się do św. Rity o zdrowie dla Filipka . Ona ma wielką moc i wyprasza u Boga łaski . Moja córeczka wyzdrowiała a lekarze dawali jej tylko 5% szans.
OdpowiedzUsuńprzepraszam ale muszę to skomentować to nie żadna Rita która była zwykła kobietą a nie świętą a Tylko BÓG uzdrowił pani dziecko i dzięki mu za to tylko On czyni cuda tylko... prosze Boga o zdrowie dla Filipka i wierze ze i w tym przypadku Bóg uczyni cud
UsuńPrzecież pani Iwona nie napisała, że św Rita uzdrowiła jej dziecko, tylko,że św Rita wyprasza u Boga łaski. Proszę najpierw przeczytać ze zrozumieniem.
UsuńA teraz do pani Agnieszki...jestem z panią i z Filipkiem całym sercem i proszę o wstawiennictwo św. Charbela, który wstawia się w beznadziejnych sytuacjach.Ela
http://szarbel.wordpress.com/2011/11/09/kontakt-z-nami/
Św.Rita nie była zwykłą kobietą,jest bardzo czczona we Włoszech szczególnie w Umbrii gdzie byłam przez dłuższy czas.Po to są świeci żeby się do nich modlić a jezeli ma to komuś pomóc to niech to robi i wierzy w to.Święta Rita jest od rzeczy niemożliwych,gdzie wszystko już zawodzi i nie ma nadziei.Dlaczego ludzie w przypadku choroby potrafią tak dołować drugiego człowieka.Pani Iwono jeżeli pani dziecko wyzdrowiało i wierzy pani,że to za wstawiennictwem św.Rity to widocznie tak jest i pani to czuje.A Filipek miejmy nadzieję,że również wróci do zdrowia.
UsuńAgnieszko, życzę Tobie dużo sił, wytrwałości i wiary, że musi się udać !
OdpowiedzUsuńPamiętaj, że Filipek z Twoich oczu czyta a jemu jest teraz potrzebna moc zewsząd.
Wiara czyni cuda i to nie tylko wiara w Boga.
Kiedyś, jak sama zmagałam się z nowotworem będąc matką trójki dzieci,z których syn najmłodszy miał 3 lata po kolejnej operacji usłyszałam od lekarza "my zrobiliśmy wszystko, reszta zależy od pani"
Powiedziałam sobie, że muszę doczekać wnuków i...doczekałam !
Pozdrawiam Was wszystkich i mocno przytulam MAŁEGO WIELKIEGO CZŁOWIECZKA
K.M
Musi się udać!!!
OdpowiedzUsuńMusi się udać! Jak się ma tak fantastycznych i dzielnych rodziców to nie ma innej możliwości.
OdpowiedzUsuńJesteśmy całą naszą rodzina z Wami kochani!
Marta i Adam
Agnieszko życzę Ci powodzenia a synkowi zdrowia! Anna mama Michałka
OdpowiedzUsuńPni Agnieszko
OdpowiedzUsuńNiech pani robi swoje Jak zielarz zrobił na Pani złe wrażenie niech pani słucha instynktu i nie traci czasu na niego Ja a trzymam kciuki za Filipka Nam się udało to i Wam się uda
mama Krysia
Zielarz nie zrobił na mnie złego wrażenia, wręcz przeciwnie. Jechałam do niego jak do zielarza, takiego w moim mniemaniu zielarza a on mnie zaskoczył. Powiem jedno, ziółek nie dostałam tylko wskazówkę. Zaskoczył mnie.
UsuńPani Agnieszko bardzo prosze w wolnej chwilii napisac na ten temat cos wiecej ,mysle ze zawsze warto wiecej wiedziec i moze komus sie ta rada przyda.
UsuńPani Agnieszko uda się, uda się !! Filipku Kochany nie płacz uda się ! będziesz nadal z mamusia i tatusiem.
OdpowiedzUsuńPisząc to mam serce w gardle, dlaczego dzieci ??
Kochani trzymamy kciuki i szturmujemy nieno jak mama Olisi :)
Monia
Udać się musi! Nie bierzemy innej opcji pod uwagę!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Panią bardzo serdecznie i proszę podtrzymywać Filipka na duchu. Bardzo mu się to na pewno przyda ;)
Proszę być dobrej myśli.
Maryśka
uda się..
OdpowiedzUsuńwszyscy ty trzymamy za WAS kciuki :)
Uda się,
OdpowiedzUsuńa Pieniądze rzecz nabyta, a życie dziecka bezcenne!
Kilka dni temu natknęłam się na stronę Filipka.. Dzisiaj w pracy przeczytałam całego bloga.. Chwilami tak się cieszyłam z dobrych wieści, jak bym nie widziała ostatnich wpisów...Tyle przeszliście kochani! Wasz synuś jest taki cudowny...
OdpowiedzUsuńKilka tygodni temu z duszą na ramieniu jechałam do hematologa ze swoim 1,5 rocznym synkiem. Byłam przerażona gdy na USG powiedziano mi, ze ma mnóstwo powiększonych węzłów i to olbrzymich.. Zanim usłyszałam, że to mononukleoza umierałam ze strachu myśląc, że to jakiś nowotwór.
Wiem, że muszę pomnożyć ten swój strach razy dziesięć, żeby mieć obraz tego co Wy rodzice Filipka musieliście czuć przez ten cały czas leczenia.. Dlatego jesteście dla mnie najdzielniejszymi Rodzicami na świecie. Wiem, że się nie poddacie! Myślami jestem z Wami.. Pozdrawiam.
Codziennie o Was myślę. Maluszanka
OdpowiedzUsuńDacie radę wszyscy trzymamy kciuki musi się udać!
OdpowiedzUsuńAguś, ja to już mam kciuki połamane, myślami jestem z Wami i Filipkiem, pieniądze nie uleczą Filipka, to my wszyscy, nasza i wasza wiara. za dużo ostatnio było cięzkich wiadomości na oddziele, Filipek ma złamać złą passe. ma przyjść i z szekim uśmiechem na twarzy pożegnać raz na zawsze oddział na "czwartym". Tata Oliwierka
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńJesteś człowiekiem bez serca
Usuńlepiej nic nie napisać niż pisać takie rzeczy
UsuńMam pytanie .. jeśli twoje dziecko będzie ciężko chore.. tak po prostu dasz mu umrzeć??? bez walki.. jakim trzeba być człowiekiem żeby odbierać matce nadzieję.. Dopóki Filipek jest z nami zawsze jest nadzieja. Nie takie już cuda się działy. Ja wierze że będzie dobrze. I PAMIĘTAJ ŻE NADZIEJA UMIERA OSTATNIA.
UsuńAnonimowy20 września 2013 02:23 najpierw naucz się ortografii, a dopiero potem wygłaszaj swoje morały :/
OdpowiedzUsuńJestem w szoku czytając tą bzdurę!!!!!!!! jak możesz człowieku bez serca wyuczony a z taką dyslekcją pracować ??? i takie bzdury pisać ??? mojej kuzynce tez szans nie dawali miała raka mózgu z przezutami !!! czasami wiara więcej pomaga jak medycyna !!!!! nie zaglądaj tu albo nie pisz takich głupot.
OdpowiedzUsuńFilipek wyzdrowieje a mamusia jest WIELKA że łapie się wszystkiego
Magda H.
Racja!!!Na miejscu mamy Filipka zrobiłaby identycznie, jest Wielka!!!Kibicuje Wam z całego serca!!:)
OdpowiedzUsuńA.P
Trzymam kciuki za Filipka, trzeba walczyć i wierzyć że się uda! I ta wiara niech dodaje Pani sił :)
OdpowiedzUsuńwitam serdecznie, ktoś anonimowo napisał na moim blogu prośbę, abym dodała wasz apel - tak poznałam Filipka.. wzruszająca jest Wasza historia, przeczytałam "początek" i ciężko było powstrzymac łzy - sama mam w domu 3,5 latka.. Podziwiam Pani optymizm, jest bardzo zaraźliwy. Trzymam ogromne kciuki, apel zamieszczony, info również na fb rozesłane. Musi się udać, trzeba w to wierzyć!!!
OdpowiedzUsuńściskam
Iwona
Dziękuje Pani Iwonko, że po mojej prośbie zamieściła Pani apel na swoim blogu ja również jestem mamą 3,5 latka i historia małego Filipka i jego całej rodziny mnie poruszyła, a wiem , że Pani blog odwiedza dużo czytelników, którzy poprzez wpłatę na konto czy udostępnia wpisu mogą w jakiś sposób pomóc.My mamusie musimy sobie pomagać!!!
UsuńPozdrawiam Alicja.
Cześć Agnieszko, mam prośbe odezwij się na mojego meila darek.krypczyk@wp.pl, wyjaśnie później w meilu-niestety nie mam z Tobą innego kontaktu, z góry dzięki
OdpowiedzUsuńW kontaktach masz numer do mamy Filipka w zakladce
UsuńNa waszego bloga trafiłam poprzez blog Sandrusi i przeczytałam go jednym tchem. Sama jako matka zrobiłabym tak jak Ty Agnieszko wszystko aby się udało. Trzymam za was mocno kciuki i serdecznie Was pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńAśka
Chyba każdy rodzic by zrobił dla dziecka wszystko, jeśli jest cień nadziei , że może to uratować życie Filipkowi to trzeba walczyć, chodzić gdzie się da, nie uważam to za męczenie dziecka, to jest wielka miłość, ja cały czas trzymam za Was kciuki &&&
OdpowiedzUsuńKochani rodzice Filipka wszystko zrobią żeby Filipek wygrał walkę o swoje zdrowie.
OdpowiedzUsuńA nie warto pisać takich złych komentarzy bo dla rodziców jest to na pewno przykro że kto takie komentarze piszę.
Całuski od nas dla Filipka
Modlimy się żeby się udało.
Pozdrawiamy całom Rodzinkę
Co u Filipka? Jak sie ma? Ten granulat niedlugo macie do odebrania? Prosze cos napisac
OdpowiedzUsuń