Jestem po dłuższej przerwie. Naprawdę nie łatwo było mi zabrać się aby tu cokolwiek napisać. To wszystko tak cholernie boli, z każdym dniem bardziej.
To już praktycznie miesiąc jak mojego skarbu nie ma z nami. Długi miesiąc...
Mam wrażenie, że jeszcze wczoraj go tuliłam.
Tego feralnego dnia w sumie od rana nic nie zapowiadało, że będzie on miał dla nas tak fatalny koniec.
Po mimo, że wieczór wcześniej mieliśmy kolejny kryzys. Filipek zaczął źle saturować i wzrosła nam akcja serduszka, tak po podaniu leków, fakt, bo dłuższym czasie ale się unormowało. Potem na następny dzień Filipek dość fajnie oddychał. Problemy zaczęły się po południu ale jeszcze bez jakiegoś dramatu.
Filipek oczywiście był już cały czas pod tlenem. Każdy ruch powodował, że zaczynała spadać nam saturacja i rosnąc akcja serca. Tak więc gdzieś 3 dni przed feralnym piątkiem, poprosiliśmy o zacewnikowanie go, bo każda zmiana pieluszki powodowała jakieś anomalia. Już go nawet nie ubierałam, bo jak zdarzyło mu się przesikać to przebranie go, też był było dla mnie horrorem. I tak ostatnie dni, mój biedulek leżał sobie przykryty tylko kołderką, z sondą w nosku, cewnikiem i pieluszką. Taki był biedny a jednak walczył.
Gdzieś ok 2 w nocy z czwartku na piątek po raz kolejny zaczęło się źle dziać. Nagle nastąpił bezdech. Dostał leki i po krótkiej chwili zrobił głęboki wdech i wrócił do nas ale już słabiutko saturował. Czułam, że odchodzi. Wtedy poprosiłam go aby już dał spokój, aby przestał walczyć, że udowodnił nam jaki jest dzielny, że dla mnie zawsze pozostanie bohaterem ale już nadszedł czas aby odpoczął. Powiedziałam, że już dość. Dość się namęczył... To było tak cholernie ciężkie. Potem położyłam się koło niego, głaskałam go, całowałam i.... Filip nas wszystkich uśpił. Zawsze było tak, że któreś z nas przy nim czuwało. We wtorek przyjechała do nas moja siostrzenica a chrzestna Filipka. Byliśmy więc w trójkę i wszyscy zasnęliśmy. Obudził mnie mąż i wskazał palcem na pulsoksymetr a tam już było wszystko wyzerowane. Pielęgniarki podawały mu jeszcze leki ale już nie wrócił do nas. Odszedł po cichutku. Mój najdroższy synek, zasnął na zawsze.
Walczył dzielnie do samego końca.
W pewnym momencie jedna z sióstr powiedziała mi, że wygląda tak jakby Filipek jeszcze na kogoś czekał. Bo naprawdę ta jego determinacja była niesamowita. Pomyślałam sobie, czeka na Adasia ale bałam się go tam przywieść. Mój mąż stwierdził, że Filipek jak będzie chciał to znajdzie sposób aby pożegnać się z bratem. Miał racje. Filipek był u Adasia. Wiem, że to brzmi niewiarygodnie ale ja wiem, że tak było. Adaś spał u dziadków. Obudził się o 5:15 przyszedł do nich do łóżka i powiedział, że coś mu się śniło ale on się nie boi, w ogóle się nie boi. Potem jeszcze zasnął a jak się obudził to non-stop mówił o Filipku. Niesamowite, prawda?
Nie wiem jak przeżyłam pogrzeb. Nie ma nic gorszego dla matki.
Każdy dzień to męka. Tęsknota jest tak ogromna, że aż rozdziera gdzieś od środka. Ból ogromny.
Już nigdy go nie zobaczę, nie poczuję, nie usłyszę: mamusiu kocham cię, jestem cały twój.
Kto tego nie przeżył, choćby nie wiem jak się starał, to nie zrozumie. Tłumaczę sobie, że jest mu teraz lepiej, że skacze sobie po chmurkach w doborowym towarzystwie bo przecież ma tam dużo kolegów i koleżanek. bawi się swoimi ulubionymi autkami, tygryskiem. wszystko to dostał na ostatnią drogę. Dostał też podusię z tygryskiem, którą dostał od kogoś z was.
Przeszłam szkołę życia ale Filipek też dużo mnie nauczył. To ja uczyłam się od niego a nie odwrotnie.
Bardzo mi go brakuje. Tylko dzięki dzieciom jakoś funkcjonuje. Przed nami chyba najtrudniejszy okres. Święta a zaraz po nich 4 stycznia urodziny Filipka.
Jak to wszystko przeżyć?
Zaglądałam do Was codziennie Cieszyłam się jak było dobrze , smuciłam gdy wyniki były gorsze Nie znamy się osobiście ale Filipek był mi bliski Pokochałam Waszą Rodzinkę Bardzo ,bardzo przeżyłam odejście Filipka Ja obca kobieta , a tak mnie serce bolało z żalu Nie ma słów którymi mogłabym wyrazić jak współczuję Waszej Rodzinie Filipek wiele nas nauczył Mały Rycerz na zawsze zostanie w moim sercu
OdpowiedzUsuńmama Krysia
Pani Agnieszko codziennie tu zagladam. Wpis przeczytałam dwa razy, mam kolejny raz łzy w oczach, tak bardzo mi przykro....życzę całej Waszej rodzinie spokojnych Świąt.
OdpowiedzUsuńSercem z Wami Kochani.....nie znam słów, które przyniosły by Wam pociechę.....
OdpowiedzUsuńPani Agnieszko,
OdpowiedzUsuńtak bardzo mi przykro.
Do samego końca kibicowałam Filipkowi...
Z żalu mi się aż serce ściska, mam jednak wiarę, że Rycerzowi jest tam dobrze. Pani również jej życzę, choć zdaję sobie sprawę jak serce Matki musi boleć.
Pozdrawiam Panią serdecznie.
Nie wiem, po prostu nie wiem co napisać.. Żadne słowa, ani gesty nie ukoją bólu. Życzę całej Waszej rodzinie spokojnych Świąt.
OdpowiedzUsuńPrzytulam Was całym sercem....
OdpowiedzUsuńTak po prostu....
Agnieszko zaglądam tu bardzo często, przeglądam blog na nowo i nowo...bardzo czekałam na ten wpis.
OdpowiedzUsuńWirtualnie mocno Cię przytulam, pamiętam o Was w modlitwie....
Wierzę, że Filip pożegnał się z Adasiem...sama miałam podobną sytuację, gdy umierała moja ukochana babcia, wierzę że to ona przyszła obudzić mnie wtedy....
Teraz prosto z nieba opiekuje się Wami.
Jesteście naprawdę wspaniałą rodziną....Współczuję Wam z całego serca.
styczniówka z DI
Brak mi slow aby opisac to co czuje. Tez sobie tlumacze, ze chociaz tyle dobrego jest w odejsciu Fikipka, ze nie cierpi, ale niewiele to daje. Jedyne co moge to zapewnic Was, ze Fifi zyje w moim sercu i myslach. Przytulam Was do serca...
OdpowiedzUsuńMój synek odszedł kilka miesięcy temu też po ciężkiej,długiej,nierównej i bohaterskiej walce z nowotworem. Ja sobie tłumacze ze to była Jego decyzja,że uznał że 2,5 roku walki wystarczy.Niestety z czasem boli bardziej,tęsknota rozwala od środka:( gdyby nie młodszy syn nie miałabym po co oddychać... Nasz młodszy syn również spał u dziadków i obudził się kilka minut przed odejściem braciszka.... Nas również czekają pierwsze święta bez synka dlatego wolałabym je przespać....
OdpowiedzUsuńA może warto z Młodszym Bratem porozmawiać o Starszym Bracie...?
Usuńmoże Starszy Brat żegnając się powiedział...bądź dzielny..ja będę zawsze z Wami ?
Wiem, że boli bardzo....tak bardzo, że aż trudno to sobie wyobrazić...tym bardziej nazwać
Przytulam i Was mocno bardzo.
I sił życzę na uśmiech przy stole świątecznym.
Ja straciłam Mamę niedawno i też nie wyobrażam sobie Świąt. Też chciałabym je przespać ale to nic nie da. Będą kolejne Święta, urodziny, imieniny, dzień Mamy, rocznica śmierci - jakoś trzeba to wszystko przeżyć, z nadzieją, że prędzej czy później się spotkamy...
OdpowiedzUsuńAgnieszko, myślę o Was ciepło,
OdpowiedzUsuńFilipku czuwaj nad rodzicami i rodzeństwem, pomóż im przetrwać oczekiwanie na Wasze spotkanie. I ja chcę kiedyś podać Ci rękę, to zaszczyt poznać prawdziwego bohatera.
Pani Agnieszko nie wyobrazam sobie waszego bolu... to tak boli, nas , obcych, a co dopiero was, ... Filipek był niesamowity , rozkochal w sobie tysiące ludzi... nigdy nie zapomnimy o was i o nim w modlitwie, Nich czuwa nad wami i w świeta ten trudny czas dla was i przez cale zycie,,, jestesmy z Wami...
OdpowiedzUsuńCiągle myślami i modlitwa jesteśmy z Wami.
OdpowiedzUsuńPani Agnieszko tak bardzo mi smutno ze Filipek odszedl nie wiem co jeszcze Pani napisac bo i tak moje slowa nie przyniosa Waszej rodzinie ukojenia.Ale niech Pani wie ze o Filipku nigdy nie zapomne Pani synek sprawil ze znowu zaczelam wierzyc w Boga.
OdpowiedzUsuńA z tym snem Adasia w to wierze na 100000000% bo jak zmarla moja babcia moj kuzun wtedy 3 letni sprasznie plakal przez sen i wyciagal raczki i krzyczal jabcia ( tak na babcie mowil) i nie moglismy go dobudzic, wiec Filipek przyszedl sie pozegnac z Adasiem :)
Kochany aniolek jeszcze na pozegnanie sie zdobyl silke
Pani Agnieszko zycze spokojnych swiat bozego narodzenia i jak najwiecej sil dla Waszej Filipkowej rodzinki
Filipku na zawsze w moim sercu (*)
Myślę o Was, nie potrafię zapomnieć i nie umiem odpowiedzieć na Twoje pytanie. Przytulam Cię mocno.
OdpowiedzUsuńPani Agnieszko, wchodze co jakisz czas i sprawdzam czy cos Pani napisala... Dzis kiedy to czytalam lzy plynely ciurkiem :( nie jestem w stanie wyobrazic sobie co Pani czuje, ale jest dla kogo zyc, sa dzieci i maz i tego prosze sie trzymac, glowa do gory i prosze skrobnac cos raz na jakis czas, sciskam mocno :*
OdpowiedzUsuńNie ma mądrych słów, które mogłabym napisać. Łzy napływają do oczu, gdy czytam tego posta. Myślę, że pomimo wszystko Fifi był szczęśliwym dzieckiem i miał najlepszych rodziców. Życzę Wam dużo siły i wytrwałości w tym okresie świątecznym, który już nigdy nie będzie taki jak wcześniej... Całym sercem jestem z Wami i modlę się za Filipka! Pozdrawiam Was serdecznie.
OdpowiedzUsuńCóż mogę napisać ..
OdpowiedzUsuńŻe mi smutno?..czymże jest ta deklaracja w obliczu Waszego smutku .
Ciężko mi na sercu bardzo.
Śledziłam zmagania Filipka z chorobą od samego początku, i chociaż w ostatnim czasie tych zmagań wiele wskazywało na to, że może się nie udać, to do samego końca gdzieś tam na samym dnie serca tliła się iskierka nadziei na cud.
Myślę o Was często, polecam Bogu śp.Filipka przy każdej modlitwie w intencji bliskich sercu zmarłych.
Przed Wami trudny czas, czas świąt .
Życzę Wam dużo spokoju .
K.M
Byłam z wami przez cały blog ,jest mi cholernie smutno, że filipa nie ma już ,sama mam dzieci i nie mam nawet odwagi ci cokolwiek napisać w stosunku do jego odejścia,czytałam tego bloga bo zahiptonozowały mnie Filipka oczy piękne,cudowne ,na pewno był kimś niesamowitym.Pozdrawiam bardzo gorąco ,uściski dla dzieciaczków a tobie siły.
OdpowiedzUsuńSpokojnych Świąt dla Rodziny Pięknego Dzielnego Bohaterskiego Aniołka
OdpowiedzUsuńNie umiem nic powiedzieć. Pani Agnieszko dużo sił życzę na ten trudny czas
OdpowiedzUsuńZaglądam tutaj dość często i także czekałam na wpis. Czytając to co Pani napisała popłakałam się, łzy ciekły ciurkiem. Trudno sobie wyobrazić, co przeżywa teraz Pani rodzina :( , bardzo trudne chwile.
OdpowiedzUsuńŻyczę Pani i Panie rodzinie Zdrowych i Spokojnych Świąt. Życzę także, aby Filipek dawał Państwa rodzinie jak najwięcej znaków, że jest z Wami duchem. Filipek zawsze pozostanie w naszych sercach, myślach i modlitwach. Wszystkiego dobrego i dużo siły.
Dużo siły dla całej waszej rodzinki...:(
OdpowiedzUsuńAgnieszko, jestem i myślę. O Filipku i o Was.
OdpowiedzUsuńPani Agnieszko dziekuje żę Pani napisała , większość z Nas tutaj nie wyobraża sobie Waszego bólu , bo skoro nas obcych boli odejscie Filipka , to Wasz ból jest nie do opisania , i jeszcze te święta ..... sama przy stole mam dwa puste miejsca dla rodziców , ale mój ból choć mocny od 8 lat niezmienny jest inny . Jak odchodzi któs starszy łatwiej jest się pogodzić , wytłumaczyć ze taka jest kolej rzeczy , jednak śmierci Dziecka nie da się wytłumaczyć , nie jest łatwo się pogodzić . Chyle czoła przed Panią za słowa które powiedziała Pani Filipkowi , to musiało cholernie boleć . Życzę siły by święta przetrwać , i pamiętam o Was ALA
OdpowiedzUsuńŚwiatełko pamięci dla ciebie aniołku w ten wigilijny dzień. [*]
OdpowiedzUsuńPani Agnieszko, mysle caly czas o Was, o Filipku. Zycze Wam duzo sily. Sciskam calym moim sercem. Asia
OdpowiedzUsuńFilipku (*)
OdpowiedzUsuńAgnieszko, przytulam Was... Lzy ciekly mi ciurkiem czytajac ten wpis. Moment odejscia opisalas tak pieknie, tak wzruszajaco, Filipek spiacy w ramionach swojej Mamy i Chrzestnej. Odszedl cichutko, by Was nie budzic, po Twoich namowach by przestal juz walczyc, by odpoczal. Aga to takie piekne, tajemnicze i ilustrujace glebie Twojej milosci do Niego ale tez gleboko bolesne ... Kochac kogos tak mocno by pozwolic Mu odejsc... Przytulam Was w te trudne napewno Swieta i zblizajace sie urodzinki Filipka, bedziecie w moich myslach i modlitwach w tym trudnym czasie gdy nic nie jest w stanie wypelnic pustki po tym cudownycm chlopcu! Gosia.
OdpowiedzUsuńTygrysku nasz kochany :( (*)
OdpowiedzUsuńFilipku nie zapomne Cie dzielny rycerzu :*
OdpowiedzUsuń(*)
Pani Agnieszko swieta pewnie byly jednym z najsmutniejszych jakie Pania spotkaly. Kiedys przyjdzie ten dzien ze usmiech na dłuzej zagosci na Pani twarzy. W sercu zawsze bedzie Dzielny Rycerzyk goscil. Przyjdzie ten dzien ze słonce zawita nad glowa.
OdpowiedzUsuńTeraz prosze sie nie wstydzic swoich lez, swojego bolu i emocji. Dzieki nim oczyszcza sie organizm ze stresu i tej niemocy ktora ogarnia.
Filipek odszedl cialem ale dusza jest blisko. Przyjdzie czas i wszyscy spotkacie sie z Filipkiem.
Płaczę razem z Panią i.... proszę o siłę dla Was wszystkich.... Wierzę, że Filipek, Kochany Filipek jest szczęśliwy i że Go Pani spotka.... To tylko kwestia czasu..... Wiem, że to nie jest wielka pociecha ale nam ludziom wierzącym nic innego nie pozostaje.... To tylko tyle i AŻ TYLE.... Rozgadałam się gdzie wypadałoby zamilknąć... Przytulam Panią do serca....
OdpowiedzUsuńMarta
Pani Agnieszko- łzy płyną...Przytulam mocno i wspieram modlitwą.Ania
OdpowiedzUsuńFilipku nie zapomne (*)
OdpowiedzUsuńNa zawsze w moim sercu Rycerzu :*
William Szekspir napisał: "Ubierz żal w słowa; ból, który nie mówi, szepce do serca i każe mu pęknąć"
OdpowiedzUsuńPozdrawia serdecznie Babcia Gabrysi.
P.agnieszko calzm sercem jestem z Wami mam Fifiego w swoim sercu i na zawsze w nim pozostanie.....
OdpowiedzUsuńTak ciężko to czytać, tak ciężko pojąć ten ból, wyobrazić sobie wszystko.. a co dopiero pani musi czuc? To jest coś okrutnego, szalenie współczuję i tulę do serca.... nie wiem zupełnie co napisać, czytam i płaczę i brak jakichkolwiek słów pocieszenia, bo one chyba nie istnieją .... Filipku Kochany <3
OdpowiedzUsuńSerce mi peka.....Tak mi przykro...siedze I rycze:( Sciskam Was mocno a Filipka uwielbialam a raczej uwielbiam ,bo on przeciez zyje,moze jeszcze bardziej realnie niz tu na ziemi...
OdpowiedzUsuńFilipku tygrysku kochany pamietam i nie zapomne jutro Twoje urodzinki tak strasznie za Toba tu wszyscy tesknimy...
OdpowiedzUsuńFilipku maluszku ...dzis twoje urodzinki ...zapale swieczke myszko ...niezapomne cie... :,(
OdpowiedzUsuńFilipku, dzis Twoje urodzinki. Mysle o Tobie codziennie, a dzis szczegolnie. Pani Agnieszko duzo sily. Usciski da pani i calej rodziny.
OdpowiedzUsuńMyślę....Urodzinowe światełko zapalam. :(
OdpowiedzUsuńDużo siły- dla całej Rodziny.
Filipku dzis juz Twoje urodziny mam nadzieje ze macie w niebie wielki bal bo tu na ziemi nas to tak strasznie boli...
OdpowiedzUsuńFilipku zyles zyjesz i zyc bedziesz do zobaczenia
(*) swiatelko pamieci maly wielki Bohaterze
Dzis pamietam o Twoich ziemskich urodzinkach Filipku. Mam nadzieje ze te niebianskie sa dla Ciebie przepiekne.
OdpowiedzUsuńSciskam Cie Aga i cala Wasza rodzinke w szczegolnie trudnym dniu.
Gosia
Pamietam Filipku (*)
OdpowiedzUsuńz calego serca życzę Wam dużo siły na codzień.Codziennie modlę się za was i za Filipka,naszego dzielnego bohatera. Uściski dla Was Kochani.
OdpowiedzUsuńGosia
Swiatelko pamieci Filipku (*)
OdpowiedzUsuńDzielny Filipku -PAMIĘTAM O TOBIE (*).
OdpowiedzUsuńWchodzę tu codziennie aby zobatrzyć twoją śliczną uśmiechniętą twarzyczkę i przepiękne niebieskie oczka.Serce mi pęka.(*)(*)
asia
Pani Agnieszko, nie jestem w stanie przeczytać nawet całego Pani postu, płaczę z Panią, tak bardzo mi przykro, tak Wam współczuję, nie powinno tak być, tak się dziać... Proszę pamiętać, że Pani Skarb żyje w lepszym świecie i jeszcze go Pani kiedyś przytuli... Bardzo współczuję!
OdpowiedzUsuńDla Filipka [*]- spij Aniołku spokojnie...
OdpowiedzUsuńA Pani życzę duzo siły, wiem co Pani czuje, swojego Synka, również Filipka urodziłam i straciłam 17.11.2013..40tc3dz..http://synusfilipek1711.blog.onet.pl/
Boże, zmiłuj się nad tymi niewinnymi istotami. Trafiłam na Pani blog dopiero teraz. Podczas czytania spoglądałam na swoje dzieci jedno ma ponad dwa lata a drugie niedlogo pol roku skonczy. I nie moge pojąć tego, że straciła Pani swoją iskierkę. Na pewno chciałaby być Pani już obok niego a tu jeszcze tyle lat do przeżycia. Mimo iż daleko mi do tego co Pani czuje rozdziera mnie rozpacz. Wiem jednak że w takich tragediach czas nie jest w stanie ukoić ran na sercu. Takie dzieciątko słodkie. Tak sobie myśle jak bardzo Filipek chciałby Panią teraz przytulić jak bardzo chciałby aby poprowadziła go Pani przez życie. Stracił tak bardzo wiele. Jak bardzo chciałabym móc wrócić mu życie abyście się mogli sobą nacieszyć. Wkurza mnie, tak delikatnie powiedziane, że nie mam takiej mocy. Czas mija tak szybko, wydaje się że tak niedawno masowałyśmy się po brzuszku by móc poczuć tą małą iskierkę która jest w nas a tutaj już trzeba się żegnać. Wspomnienia pozostaną. Najgorsze uczucie gdy matka musi pochować własne dziecko. Ogromnie ogromnie mi przykro. Nie umiem mądrze pisać więc proszę mi wybaczyć. Chciałabym móc ucałować Pani Filipka i powiedzieć mu że ma wspaniałych rodziców. Postaram sie go odwiedzić i poopowiadać mu trochę jak tu jest na dole. Pozdrawiam i życzę siły.
OdpowiedzUsuń