Natalka, oddziałowa koleżanka Filipka pilnie potrzebuje pomocy. W Polsce niestety wszyscy rozłożyli ręce i do zaoferowania mają tylko i wyłącznie leczenie paliatywne. Znaleźli lekarza który uważa i pewnie nie bezpodstawnie, że jest w stanie im pomóc. Mają tydzień na zebranie 10 000 euro. To jest koszt samej operacji ale na dzień dzisiejszy, to jest najpilniejsze. Trzeba działać szybko ponieważ guz zaatakował ze zdwojoną siłą. W Czechach są gotowi na ich przyjazd w każdej chwili, jak tylko zostaną zebrane środki. Nie ma czasu na szukanie pomocy z NFZ. Poniżej wklejam to co dostałam na maila. Zaznaczam, że osobiście znam Natalkę i jej mamę. Jest samotnie wychowującą matką i nie ma NIKOGO poza nią. Myślę, że kurcze musi się tym, razem udać. Nam się nie udało ale Natalce musi. Po prostu nie ma innego wyjścia.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jestem mamą samotnie wychowującą 14-letnią córkę
Natalię. 5 lat temu zdiagnozowano u niej
złośliwą postać raka mózgu-wyściółczaka anaplastycznego o trzecim stopniu
złośliwości. Przez te pięć lat nasze życie
toczyło się za murami szpitali. Nie było dnia żebyśmy o nią nie walczyli.
Natalka przeszła cztery operacje usunięcia raka
mózgu. Po każdej z nich mieliśmy nadzieję na wyleczenie ale bardzo szybko
gaszono ją kolejnymi diagnozami o ponownym
odroście guza. W międzyczasie Natalia miała podaną wykańczającą , trwającą ponad
2 lata chemioterapię.
Jej skutki były tak drastyczne i wyniszczające że cudem udało się ją odratować.
Zastosowano wobec niej również radioterapię
która przyniosła krótkotrwały efekt. Miesiąc temu okazało się że guz znowu
odrasta i to ze zdwojoną szybkością.
Dodatkowo dowiedzieliśmy się że od samego początku guz był żle zlokalizowany i
wycinany tylko jego niewielki fragment.
Każda placówka w Polsce do której zwracałam się o pomoc i leczenie mojego
dziecka odmawiała mi leczenia mówiąc, żę jedyne co
mogą zaproponować to leczenie paliatywne.
W akcie desperacji i walki o życie mojego kochanego dziecka pojechałam na wizytę
do profesora i ordynatora w Klinice
Onkologicznej w Brnie Jaroslava Sterba, który po obejrzeniu rezonansu
magnetycznego z gronem neurochirurgów stwierdził
że możliwa jest szybka operacja usunięcia guza od innej strony niż dotychczas i
potraktowanie go chemią dostosowaną
do danego rodzaju nowotworu (jego utkania). Wykończeniem całości ma być zabieg
naświetlania gamma knife.
Rokowania są raczej pozytywne tylko trzeba szybko działać.
Guz coraz szybciej się rozrasta uciskając rdzeń kręgowy, córkę coraz częściej i
mocniej boli główka.
Polski NFZ wymaga tylu formularzy , zaświadczeń i czasu na rozpatrzenie wniosku
że dla nas te procedury ze względów czasowych
są nie do przejścia. Sama operacja kosztuje 10 000 euro. Niby nie dużo jak na
wartość życia najukochańszej osoby,
ale jest to jak na nasze skromne realia kwota niemożliwa do osiągnięcia.
Do czasu operacji pozostał nam raptem tydzień.
Dlatego błagam Was o pomoc materialną.
W przypadku pozytywnego ustosunkowania się do mojej prośby podaję nr subkonta
Natalki
96 1560 1094 0000 9290 0001 1545
z dopiskiem " Na leczenie Natalii Maźnica"
Z poważaniem
Fundacja do której należy Natalka nazywa się: FUNDACJA OCHRONY ZDROWIA I POMOCY SPOŁECZNEJ W JASTRZĘBIU ZDROJU. Trzeba to wpisać robiąc przelew.
musimy szybko działać !
OdpowiedzUsuńMagda
Proszę podać, kogo wpisać w przelewie jako odbiorcę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
M
Już uzupełniłam.
UsuńPrzelew poszedl.
OdpowiedzUsuńposzło
OdpowiedzUsuńZaraz pójdzie przelew. Proszę napisać na siepomaga tam szybko uda się zebrać sumę.
OdpowiedzUsuńOde mnie też przelew poszedł, kwota niewielka co prawda ale mam nadzieję że uda się Wam zebrać pieniążki
OdpowiedzUsuńPoszło, może nie dużo, ale zawsze coś.
OdpowiedzUsuńjak tam u natalki? juz cos wiadomo?
OdpowiedzUsuńBardzo opornie idzie zbieranie funduszy. Jak ostatnio dzwoniłam do Agi, to na koncie fundacji mieli nie wiele ponad 4 tyś.
OdpowiedzUsuńOd nas rowniez pojdzie przelew. Moze trzeba w zbiorke zaangazowac "sie pomaga"?
OdpowiedzUsuńposzło
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Marcjan
My też wpłaciliśmy, jak poszła zbiórka?
OdpowiedzUsuńDziewczyny nazbierały pieniążki i pojechały. Niestety lekarze po rezonansie nie podjęli się operacji, Guz tak urósł, że nie można nic zrobić.
Usuń