Długo mnie niebyło ale nic na to nie poradzę, że boli mnie wchodzenie na bloga i pisanie tego co czuję.
Jutro miną 3 miesiące jak nie ma z nami naszego królewicza. Nic lżej a wręcz przeciwnie. Cały czas mam wrażenie, że spadam w dół, że jeszcze nie osiągnęłam apogeum swojego cierpienia. Tak bardzo tęsknię...
Ciągle brzmią mi w głowie te same pytania, dlaczego... dlaczego... dlaczego...
Próbuję poczuć obecność mojego tygryska ale nie czuję nic. Ani go nie czuję ani mi się nie śni. Raz mi się przyśnił ale tak króciutko. W zasadzie sen dotyczył Adasia ale gdzieś tam z boku stał Filipek, podeszłam do niego i tak bardzo mocno go przytuliłam. Poczułam go ale Filipek nie odezwał się do mnie ani słowem.
To wszystko tak cholernie boli.
Nie ma chwili bym o nim nie myślała. Analizuję każdą chwilę.
W domu tak cicho... Adaś nie ma się z kim kłócić.
Wszystko jest tak jak było. W szafce jego ubrania, w łazience przybory toaletowe, w lodówce ponapoczynane leki, plasterki którymi go oklejałam.
Adaś zaczyna wchodzić w etap, że wrasta ze swoich rzeczy i większość ubrań po Filipku byłaby na niego dobra ale ja nie potrafię mu tego założyć. Chodzi w rzeczach co odziedziczył wcześniej ale teraz nie potrafię. Boli to jak cholera.
Bardzo, bardzo mi źle...
W środę byliśmy na pogrzebie Olafa, oddziałowego kolegi Fifka. Również guz mózgu. 9 lat... Boże, dlaczego? Nie masz już dość aniołków wokół siebie?
Dwoje dzieci pod hospicjum...
Natalce też się nie udało w tych Czechach. Dziewczyny nazbierały kasę i pojechały. Niestety guz tak strasznie urósł, że nie da rady nic zrobić. Wróciły do domu.
W Walentynki dowiedziałam się o Natalce. W Walentynki odszedł Olaf. W Walentynki był mój kolejny piątek bez Filipka.
Gdzie tu sprawiedliwość, logika? Nie ma.
Dziękuję wam za wszystkie głosy oddane na nasz blog. Nie udało się nam przejść do następnego etapu ale to nic.
Dziękuję za to, że jesteście...
Jestem, ściskam mocno, nic mądrego nie potrafię powiedzieć.
OdpowiedzUsuńMnie też boli - ale chyba już jakoś powoli oswajam się z myślą, że Mama odeszła. Są lepsze i gorsze dni, ale wierzę, że kiedyś się spotkamy..., że to wszystko musi mieć jakiś sens
Jestem, codziennie modlę się za Panią, pamiętam o Filipku, płacze.... Nie potrafię zrozumieć DLACZEGO????? Ale ufam, ufam.... Kurczowo trzymam się Jezusa, nasze życie bez względu jak długo żyjemy - jest takie krótkie. Spotkamy się, na pewno się spotkamy!!!! Po tamtej stronie życia mam mamę, odeszła za wcześnie, przegrała z nowotworem.... Trzeba żyć nadzieją, BÓG JEST MIŁOŚCIĄ - ufajmy!!!
OdpowiedzUsuńKiedy to takie trudne...
Usuń...zaglądam często...
OdpowiedzUsuń...i też przychodzi to cholerne dlaczego....
... pustka...
przytulam
aniast
Pamiętam o Was. Pamiętam o Filipku - codziennie o Was myślę....
OdpowiedzUsuńŚciskam...
Trudno cokolwiek napisać. Jesteśmy, pamiętamy, wspieramy modlitwą.
OdpowiedzUsuńA ludzkim rozumem i tak tego nie ogarniemy.....
Przytulam.
Agnieszka
....jestem codziennie....pamiętam.....myślę....zawsze mam cię niebieskooki królewiczu w pamięci...NA ZAWSZE !!!!!
OdpowiedzUsuńPomóż rodzicom kochany tygrysku-pomóż przetrwać ten okropny smutek ból i tęsknote bo pogodzić się z tym nie da-za bardzo boli!!!!
PAMIĘTAM TYGRYSKU I NIGDY NIE ZAPOMNĘ
asia
P.Agnieszko mocno tule i jestem z Wami caly czs.....mysle o Was i Fifim <3
OdpowiedzUsuńTrzymajcie sie kochani, nie wiem jak pocieszyć dlatego przytulam mocno :)
OdpowiedzUsuńPamiętam i jestem ...
OdpowiedzUsuńJestem i pamiętam. Boli mnie moja niemoc wobec takich tragedii. Filipku moc całusków ślę Ci w niebo.
OdpowiedzUsuńPani Ago, modlę się stale za Panią i całą Filipkową rodzinę , za Wasz spokój i ukojenie. Pozdrawiam. M.
♥♥kochany nasz aniołek♥♥♥ ...serce pęka z bólu
OdpowiedzUsuńCiągle pamiętam i wspieram myslami!
OdpowiedzUsuńGdybyśmy tylko mogli swoją obecnością ukoić twój ból Agnieszko... Mogę sobie tylko wyobrazić jak trudny jest każdy dzień:( Pamiętam w modlitwie.
OdpowiedzUsuńFilipku kochany, wiem że jesteś szczęśliwy, daj ukojenie swoim bliskim. Ania
Pani Agnieszko, nie ma dnia, kiedy bym o Was i o Oli Popowczak nie myślała. To boli tak bardzo. Dlaczego tak się dzieje? Nie potrafię sobie odpowiedzieć na to pytanie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam bardzo serdecznie i ślę dużo siły do Pani oraz całej rodziny.
Wspieram modlitwą
OdpowiedzUsuńAgnieszko - dziś mija 499 dni od zaśnięcia mojej KSIĘŻNICZKI - miała niespełna 3 latka (też przegraliśmy z guzem mózgu) i nie ma dnia żebym nie płakała, tęsknię okropnie i nie ma końca pytań dlaczego???? Pewnie się spotkały i teraz się bawią nasze Aniołki. Myślę o Was często.Pozdrawiam Was serdecznie.
OdpowiedzUsuńPani Agnieszko nie ma słów pocieszenia bo nic nie pocieszy po tak Wielkiej stracie ... Ale my jesteśmy z Wami ... Tyle możemy i modlić się i za Was i Tygryska ...
OdpowiedzUsuńWczoraj 22 lutego byłam na pogrzebie znajomego rodziny ( przyjaciel moich dziadków). Wspaniały człowiek, przeżył 84 lata. Zostawił żonę która jest w ciężkim stanie, wymaga opieki i w sumie została sama. Pewnie , ze nie ma tu porównania do Filipka , bo nie oto mi chodzi. Filipek, ledwie zaczął życie a ten Pan dożył sędziwego wieku. To prawda ale na pogrzebie dotarło do mnie , że przecież wraz z żoną pochowali aż troje swoich dzieci ( wszystkie zmarły jako maluszki).
OdpowiedzUsuńBardzo doświadczyło go życie...M
I taki to był przykry dzień bo i pogrzeb i świadomość że Filipka już nie ma 3 miesiące... Aniołku (*)M
Usuńbardzo Wam współczuję i nie potrafię sobie wyobrazić co musicie czuć... strata bliskiej osoby a szczególnie dziecka jest bardzo bolesna...
OdpowiedzUsuńA jeśli chodzi o Natalkę to miałam wielką nadzieję, że uda się ta operacja, Natalka to koleżanka mojej córci, też Natalki, chodziły razem do zerówki a potem do podstawówki i wtedy dowiedziałam się jak Natalka jest poważnie chora, ale cały czas wierzyłam, że uda jej się zwyciężyć... pozostaje jedynie modlitwa, a wiem, że potrafi zdziałać cuda... do końca trzeba mieć nadzieję...
Trzymajcie się w tym ciężkim dla Was czasie... wspieram Was modlitwą pozdrawiam
Pamietam o Filipku , blekitnookim... Przesylam calej Rodzinie mase usciskow i zycze sily na kazdy nastepny dzien, tydzien , miesiac, rok.... Ewa.
OdpowiedzUsuńI ja tez o malym duzym bohaterze pamietam. Codziennie o nim mysle.
OdpowiedzUsuńZycze duzo sily i sciskam Asia
Dobrze, jak się nie śni. To znaczy, że w niebie mu bajecznie :) Śnią się ci zmarli, którzy potrzebują pomocy w zmazaniu grzechów. Proszą w ten sposób o modlitwę. Filipek niczego nie potrzebuje, bo jest szczęśliwy i czeka na Was i czuwa nad Wami :)
OdpowiedzUsuńBóg nie istnieje.
OdpowiedzUsuńNie potrafię już w niego wierzyć.
Nie godzę się z Tym, że zabiera do siebie dzieci.
Że zsyła na nie choroby i niepełnosprawność.
Nie ma Boga... Odszedł już z mojego życia dawno.
Jeszcze tylko czasem serce tęskni...
Przepraszam ze to napisze ale czy nie uwaza pani swoj komentarz a raczej jego poczatek za nie stosowny? Pani Agnieszce zostala teraz wiara w to ze kiedys znowu tam u gory spotka swojego synka...
UsuńPani Agnieszko sercem zawsze bede przy waszej rodzinie
OdpowiedzUsuńFilipek czuwa nad wami
Filipku nigdy nie zapomne na zawsze w moim sercu (*)
...i w moim sercu mieszka o Tobie pamięć Filipciu -masz wspaniałych rodziców ♥♥
OdpowiedzUsuń